Spisek we nagłym wzroście cen energii elektrycznej

Wzrosty na hurtowym rynku energii elektrycznej pobudziły do interwencji państwo, które szuka teraz spekulantów. Sprawa jest poważna, bo jeśli takie ceny się utrzymają, to uderzą po kieszeniach wszystkich Polaków.

Od marca bieżącego roku ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym (czyli Towarowej Giełdzie Energii) wzrosły gwałtownie osiągając poziomy przekraczające znacząco regulowane przez Urząd Regulacji Energii ceny dla odbiorców indywidualnych. Za MWh płacono we wtorek nawet 440 zł netto. Tymczasem w zeszłym roku ceny hurtowe kształtowały się na poziomie 160-170 złotych netto za megawatogodzinę.

Nic więc dziwnego, że sytuacja na hurtowym rynku energii wzbudza niepokój, nie tylko odbiorców energii. Jeśli bowiem wysokie ceny w hurcie utrzymają się dłużej, to wkrótce przełoży się to na wzrost cen prądu dla każdego Polaka. Zagrożenie jest bardzo realne.

– We współpracy z UOKiK i KNF rozpoczęliśmy badanie tej sytuacji, gdyż budzi ona naszą szczególną troskę, gdyż indeksy przekładają się bezpośrednio nie tylko na los przedsiębiorców, ale też los każdego konsumenta. Skala wzrostu, gdyby miała być utrzymana, przekłada się bezpośrednio na wzrost cen energii dla konsumentów – powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando na posiedzeniu Zespołów ds. Energetycznego Pakietu Zimowego i Energii Odnawialnej.

Jego zdaniem, dotychczasowe analizy nie wykazują, by wzrost cen wynikał tylko ze wzrostu cen paliw czy cen certyfikatów emisji CO2. Pojawiły się już zresztą doniesienia, że za część wzrostów mogą odpowiadać podejrzane transakcje na giełdzie energii. Warto przy tym jednak pamiętać, że ceny paliw (np. węgla brunatnego) faktycznie rosną, podobnie jak ceny certyfikatów emisji, które w 2017 kosztowały około 30 złotych (ok. 7 euro), a w tym roku już około 70 (niemal 16 euro). Wzrosły też ceny zielonych certyfikatów (ważnych dla tych, którzy nie są w stanie udowodnić odpowiedniego poziomu energii pochodzącej z OZE).

Państwowe instytucje zamierzają jednak dokładnie przyjrzeć się sprawie i znaleźć winnych zwyżek, które mogą się przełożyć na znaczące podwyżki zarówno dla odbiorców biznesowych (rynek nieregulowany), jak i indywidualnych (rynek regulowany). Nic więc dziwnego, że regulatorzy rynku chcą się dokładnie przyjrzeć sytuacji.

– Głęboko wierzę, że ta sytuacja zostanie stosunkowo szybko wyjaśniona, a jeśli pojawią się winni tej sytuacji, to zostaną dotkliwie i srodze ukarani.– stwierdził prezes Bando.

W całej sprawie głosu nie zabrało Ministerstwo Energii, a największymi producentami energii w Polsce są przecież spółki należące do skarbu państwa – Grupa PGE, Enea, Tauron i Energa. Za to prezes Tauronu winą za wzrosty cen obciążał rosnące ceny emisji dwutlenku węgla i zielonych certyfikatów.

Faktycznie cena energii na TGE rośnie już od jesieni zeszłego roku, jednak najwyższe wzrosty notujemy od marca 2018. Wzrost średniej ceny dobowej we wspomnianych kontraktach na  III Q 2018 wyniósł w tym okresie ok 110 zł/MWh.  W tym samym czasie ceny emisji CO2 wzrosły z około 10 Euro na 15 Euro za tonę czyli zaledwie około 21 zł. Łatwo zauważyć, że wzrost dotyczy tony emisji, a nie MWh. W związku z tym nie można mówić o cenach emisji jako głównego czynnika wzrostu cen. Mówimy o wzroście cen energii czarnej, czyli jeszcze przed opodatkowaniem i doliczeniem wymaganych świadectw pochodzenia, które dają łącznie kolejne ok. 46 zł na megawatogodzinę –podkreślają eksperci.

Ceny prąd dla klientów indywidualnych są regulowane przez URE. Przykładowo w Łodzi, klient Grupy PGE, w taryfie G11 za 1 MWh płaci 250,2 zł netto (czyli 0,2502 zł za 1 kWh). Do tego naliczane są różne opłaty np., za przesył energii.

Miejmy nadzieję, że państwo szybko zareaguję na tą ewidentną spekulację, a nie jak w przypadku cen paliw, poczeka, co się stanie, a potem samo dołoży jeszcze po 10 gr podatku od kilowata. Za podwyżkami cen prądu nie idą bowiem żadne nowe inwestycje, których nasza energetyka potrzebuje od lat. Pieniądze te po prostu idą do kieszeń grupy spekulantów. Tak było od lat i czas najwyższy z tym skończyć.