Wywalić prezesa… ciąg dalszy

W najnowszym numerze Solidarności Górniczej na 2 stronie znajdziecie bardzo ciekawy artykuł będący kontynuacją publicystyki z poprzedniego miesiąca: Pycha krąży przed upadkiem. Wnioski z obu artykułów wynieście sami.

Publicystyka: Wywalić prezesa…

– Uderz w stół, a nożyce się odezwą – tak można by krótko opisać reakcje na tekst „Pycha kroczy przed upadkiem”, jaki ukazał się w ostatnim numerze naszego miesięcznika – pisze redaktor naczelny Solidarności Górniczej Krzysztof Leśniowski. –  Odnieśliśmy się (…) do konkretnego przykładu poseł Ewy Malik z Sosnowca, która prowadzi swoistą krucjatę przeciw prezesowi JSW Danielowi Ozonowi. Po naszej publikacji pani poseł – jak słychać na mieście – zintensyfikowała swoje działania przeciwko Ozonowi. (…) Szkoda, że znaleźli się w rządzącej formacji tacy, którzy zamiast budować, wolą psuć… – konkluduje. Zachęcamy do lektury felietonu.

Uderz w stół, a nożyce się odezwą – tak można by krótko opisać reakcje na tekst „Pycha kroczy przed upadkiem”, jaki ukazał się w ostatnim numerze naszego miesięcznika.

W cytowanym tekście opisaliśmy między innymi, jak niektórzy politycy PiS próbują wpływać na obsady kadrowe w spółkach Skarbu Państwa. Odnieśliśmy się także do konkretnego przykładu poseł Ewy Malik z Sosnowca, która prowadzi swoistą krucjatę przeciw prezesowi JSW Danielowi Ozonowi. Po naszej publikacji pani poseł – jak słychać na mieście – zintensyfikowała swoje działania przeciwko Ozonowi. Swoją skargę na prezesa JSW miała przekazać do głównego ośrodka władzy, jakim jest siedziba PiS na Nowogrodzkiej i prezes Jarosław Kaczyński. Pretekstem do szturmu na Ozona miała być konferencja „From Coal to Steel” zorganizowana pod koniec czerwca przez JSW w Brukseli. W konferencji wzięli udział m.in. europoseł Jerzy Buzek i komisarz unijna Elżbieta Bieńkowska (zaproszenia zostały wystosowane także do europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości). Brak przedstawicieli PiS podczas tego wydarzenia wystarczył, żeby Ozonowi pani poseł przypięła łatę „platfusa”.

Dlaczego prezes JSW znalazł się na celowniku pani poseł Malik? A dlatego, że śmiał zrezygnować z usług protegowanego Ewy Malik, jakim jest Janusz Adamczyk, prezes JSW Koks – spółki, która zarządza koksowniami Grupy JSW. Tajemnicą poliszynela jest to, w jaki sposób facet, który w latach rządów PO-PSL obejmował intratne synekury w Grupie KGHM, zyskał zaufanie poseł Malik. Nie będziemy dociekać, jak do tego doszło, ale możemy śmiało zapytać, czy aby to nie Adamczyk zasługuje na miano „platfusa”? Adamczyk od chwili powołania sprawiał wrażenie menadżera, który pozjadał wszelkie rozumy i wie doskonale, na czym polega biznes koksowniczy. W istocie jednak nie tylko nie wykazywał się bogatymi kompetencjami, ale gdzie tylko mógł, prowokował swoją arogancją, przez co „na dzień dobry” zraził do siebie związkowców w JSW Koks, którzy zarzucają mu brak umiejętności prowadzenia dialogu społecznego. Po latach rządów Jarosława Zagórowskiego, kiedy to umarł w spółkach Grupy dialog społeczny, strona społeczna jest mocno wyczulona na arogancję zarządzających. Zupełnym przeciwieństwem prezesa Adamczyka jest Daniel Ozon, który nie raz udowodnił, że potrafi świetnie zarządzać tak dużą grupą kapitałową (oczywiście, niektórzy złośliwi zarzucają mu daleko idące wizjonerstwo, nie rozumiejąc, że kreślenie śmiałych strategii to sposób na ratowanie wizerunku niechcianego w Europie górnictwa węglowego), ale przede wszystkim otwarty jest na sprawy społeczne, a sposób, w jaki kierował osobiście akcją ratowniczą w „Zofiówce”, zbudował mu szacunek wśród całej społeczności górniczej w Polsce.

Problem nie sprowadza się jednak tylko i wyłącznie do Janusza Adamczyka. Frakcja pani poseł Malik jest bowiem liczniejsza w JSW. Jej niekwestionowanym liderem jest Robert Ostrowski, wiceprezes JSW, który w Zarządzie odpowiada za kwestie finansowe. Ostrowski mocno wspiera Janusza Adamczyka, próbując osłabić autorytet Ozona. Czy tylko z uwagi na lojalność wobec pani poseł i kolegi z JSW Koks? A może w grę wchodzą także osobiste ambicje? Bo gdy dwóch się bije… Sytuacja w Grupie JSW zaczyna co żywo przypominać obrazki sprzed kilkunastu już miesięcy, gdy w konflikcie z całym ówczesnym Zarządem pozostawał ówczesny prezes Tomasz Gawlik. Toksyczność, jaka panowała wówczas w siedzibie JSW, zdecydowanie przeszkadzała w sprawnym zarządzaniu Spółką, która wychodziła powoli z najcięższego od lat kryzysu. Czy grozi nam „powtórka z rozrywki”? Osoby, które na co dzień pracują z Zarządem, obawiają się, że jest to realny scenariusz. Kto może na tym zyskać? Wszyscy ci, którym nie w sosie jest stabilna, stojąca na zdrowych fundamentach firma, która zaczyna powoli odgrywać znaczącą rolę nie tylko w krajowej gospodarce.

Ktoś kiedyś powiedział, że w polityce istnieje zjawisko tak zwanego użytecznego idioty, który nawet o tym nie wiedząc, gra w „obcym teatrzyku”. Uważam, że rząd Prawa i Sprawiedliwości robi wiele, by naprawić kraj zepsuty latami rządów koalicji PO-PSL. Szkoda, że znaleźli się w rządzącej formacji tacy, którzy zamiast budować, wolą psuć…

Krzysztof Leśniowski

Artykuł z najnowszego numeru Solidarności Górniczej

źródło: http://www.solidarnoscgornicza.org.pl/index.php/archiwum/archiwum-wiadomosci/item/4219-publicystyka-wywalic-prezesa