Białoruś walczy!

Białoruś walczy! Od kilku miesięcy naród białoruski walczy o swoją wolność. Poniżej prezentujemy wypowiedz młodego Białorusina z polskimi korzeniami, który od kilku lat mieszka i pracuje w Polsce, ale sytuacje na Białorusi zna z pierwszej ręki. Ma tam bowiem rodzinę i martwi się o nią. Warto przeczytać, co ma nam do powiedzenia.

Mam na imię Włodek. Chciałbym Wam opowiedzieć jedną historyją. Ta historia jest nie za wesoła, a czasami nawet nie wyobrażalna w dzisiejszych czasach, ale tak właśnie jest.

Wstępie parę słów o mnie. Ja jestem z Białorusi, ale ścieżki życia się tak poukładali że wylądowałem w Polsce, na Rodzime moich przodków. Kiedy wyjeżdżałem z ojcowskiego domu, to nawet nie mogłem sobie pomyśleć, co czeka moją krainą. Chyba oglądaliście sytuacją z ”wyborami” na Białorusi. Pan Łukaszenko zaś był „obrany” na stanowisko Prezydenta Białorusi na 6 kadencję. „Zdobył” 80% głosów. I tu się zaczęło.

Takich demonstracji Białoruś nigdy nie wiedziała, nacja się obudziła, ludzie meli już dość klamstwa i obietnic, zniewag i zastraszania! I chociaż minął już setny dzień demonstracyj, i może w środkach medyjnych w Polsce już o tym głośno nie mówią – naród białoruski walczy i ma nadzieję na zwycięstwo. Ale jakim kosztem?

Na dzień dzisiejszy (piszę to 18 listopada) za prędko robić podsumowanie. Ale co mamy? Trochę nie wesołych cyferek: 9 zamordowanych młodych chłopów i 27 000 ludzi, co trafili do węźnicy. 4000 ludzi co napisało wnioski do policji, że ich torturowali i gwałcili (jak dziewczyn tak i mężczyzn). I zero rozpoczętych spraw kryminalnych w doczynienia policji, co robiła to z ludźmi.

Ludzie, co trafiają do węźnicy, czy otrzymywają mandaty za akcji protestów, w większości, zwalniają z roboty. W węznicach czasami było tak, że w celi na 15 metrów kwadratowych znajdowało się 25 ludzi. Posadzeni opowiadali, że nawet żebyś oddychać, ustawiali między sobą kolejką, by złapać oddech. Mówią o tym, że nie dawali ludziem zwykłej wody czy jedzenia. Czy to nie „Białoruski Oświęcim” w 2020 roku?

Arcybiskup Białorusi Tadeusz Kondrusiewicz, który z początku gwałtu jakiego dopuszczaly się siły milicyjne i OMONu, osądził tę czyny. Wyjechał na konferencję do Polski, a z powrotem go po prostu nie wpuścili do kraju. Łukaszenko powiedział, że On wyjeżdżał do Polski za wskazówkami, żeby rozwalić białoruski rząd. 

Jedną świątynią w centrum Mińska, co otwierała drzwi, żeby schować ludzi od zabijania przez policją – wyłączali prąd, zmieniały kłódki w drzwiach i nie wpuszczali ludzie do kościoła, żeby się pomodlić. Księdzów, co osądzali gwałt przeciw ludzie, oświecali co się dzieje w kraju, też zgarniali do węźnicy. Czy nie jest to prześladowanie Kościoła?

W dzisiejszych czasach można trafić do węźnicy za stojanie w kolejce do „złego” sklepu, za to że nie tolerujesz gwaltów i zabójstw. A za nacjonalną historyczną flagą (to jest biała flaga z czerwonym pasem po środku) mogą Ci zabić! Tak jak ostatnio był zabity Roman Bandarenko, na podwórku swojego domu. Czy nie jest to zwykły nazizm? Ale na Białorusi rząd nazywa nazistami nie tych co zabijają, gwałcą i torturują ale zwykłych ludzi, tych jak jesteś przeciw Łukaszence. Czy może to być w 2020 roku w centrum Europy? Niestety może… Ale Białoruś obudziła się i walczy! Wierze, że dobro zwycięży! Ale ile jeszcze wyleje się krwi?

Włodek

Dziękujemy za wypowiedz i trzymajcie się!