Gdy wyłączymy sobie prąd – zmarznięte przemyślenia na Nowy Rok

Kolejne kraje w Europie mają kłopoty z dostawami energii. Przyczyna jest prozaiczna: zima i polityka energetyczna Unii Europejskiej. Właśnie bowiem zamarza kolejny mit postępowego świata, jako by najlepszym dla nas rozwiązaniem, było zamkniecie kopalń, likwidacja energetyki opartej na węglu i przejście na Odnawialne Źródła Energii (OZE). I to dosłownie zamarza!

Na początek Hiszpania. Tam jedynie słuszny lewicowy rząd Pedro Sáncheza obraził się na wszystkie tradycyjne źródła energii, które według postępowej ideologii, nie są odnawialne. Zaczął więc zwalczać elektrownie gazowe, a „niebieskie paliwo stało się cenzurowane”?! W efekcie już 8 stycznia tego roku nastąpiły pierwsze przerwy w dostawie prądu. Ciepłolubni mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego masowo dokupywali grzejniki elektryczne, kiedy ich ulice spowił dużej ilości śnieg, a temperatura spadła dużo poniżej zera. Ratunkiem dla systemu energetycznego Hiszpanii okazała się francuskie elektrownie atomowe!

Ale jako, że śnieg padał dalej, wkrótce biały puch pokrył prawie wszystkie kraje w Europie, a ślepa ideologia OZE wyłożyła się jak na lodzie. Wiatraki w mrozie nie działają. Bo uszkodzą się ich drogie mechanizmy. Nie działają też, kiedy wieje za mocno. Kiedy wieje za słabo. Kiedy za długo się obracają. Takie tam nasze czepialstwo. Ale statystyki przecież nie kłamią. Tylko w Polsce w szczytowym momencie energii z wiatru dawała 5675MW prądu. To jest więcej niż moc największej elektrowni w Polsce, Bełchatowa. Może i więcej, ale Bełchatów produkuje 5102 MW energii elektrycznej non stop. A wiatraki wyprodukowały to przez chwile. Jak podają specjaliści, najniższy spadek ich wydajności to 18 MW. Tak 18 MW! Tyle jest wtedy jak nie wieje, albo wieje, albo coś tam, a jak wszystko działa idealnie to 5675MW. Super!

Zgadnijcie tylko, kiedy nie działa?Ale jeśli nie wiatraki, to przecież są panele słoneczne i energia z słońca. Czysta, nie licząc niewolniczej pracy dzieci w Afryce, by pozyskać rzadkie minerały potrzebne do ich wytworzenia. Kolejne czepialstwo powiecie! Fotowoltaika w Polsce dała przecież w szczytowym momencie w 2020 roku 1729MW prądu. Prawie tyle co elektrownia Rybnik zatruwająca to piękne miasto i opalana paskudnym węglem! Tyle tylko, że moc elektrowni Rybnik to 1775MW non stop! Czyli sypiesz węgiel, a prąd stale leci do sieci. A 1729MW było tylko przez chwilkę w czerwcu. A minimalnie fotowoltaika produkuje „zero” prądu. Nie działa, jak nie świeci! A Polsce, ale nie tylko u nas, jest po prostu noc, zima, zachmurzenie. Wiecie co się dzieje, w krajach, które ślepo przechodzą na nowa religię energetyczną OZE? Spada częstotliwość w sieci energii elektrycznej. Jak to wpływa na nasze delikatne urządzenia domowe typu komputer albo telewizor? Poczekajcie i w Polsce to przeżyjecie! W samej Austrii liczba awarii tego typu wzrosła ostatnio z 15 rocznie do 240! Austriacy ratują się elektrowniami atomowymi i prądem od sąsiadów. Ratują się, ale zima nie odpuszcza. I zaczyna brakować prądu. Jak za bardzo zaufałeś wiatrakom, słoneczku i pomocy sąsiedzkiej, możesz mieć poważny problem. I obudzić się nie tylko bez światła, ale i ogrzewania.

Jest jednak nadzieja dla nas. „Bestia ze Wschodu” jak określili ten atak zimy w mediach. Im dłużnej będzie mrozić Europe, tym bardziej nadwyręży ich system energetyczny. I może w końcu ktoś się obudzi z tego letargu, w jakim żyją dziś Europejczycy. Chyba, że postępowi Europejczycy wolą zamarznąć!

My mamy jeszcze trochę kopalni i kilka elektrowni węglowych. Za 20 lat może być już inaczej. A zima jest co roku. Lato zresztą też. Nie mając ani jednej elektrowni atomowej, liczyć będziemy tylko na prąd od sąsiadów. Pal licho cenę tego prądu! Co będzie, jak śnieg znowu spadnie u wszystkich? Zgadnijcie kogo pierwszego odłącza z systemu? Niemców? Czechów? Francuzów?

Na razie cieszmy się białą zimą. Śniegu jest dużo i tylko kowidowe obostrzenia psują nam nastrój. Cieszmy się zimą, bo może kilu z nas otworzą się oczy na absurd obecnej polityki klimatycznej. Lepiej teraz, póki jest światło, prąd i ogrzewanie. A nie jak Hiszpanie, kiedy w każdej chwili mogą im wyłączyć prąd. Bo Francuz nigdy nie wybierze Hiszpana, jeśli będzie musiał ratować Francuza. A co dopiero zmarzniętego Polaka.

PRYBA