Na koszt górnika…. czyli zatrudnianie „fachowców w grupie Piontkowej”

Na koszt górnika…

Po odwołaniu Prezes Barbary Piontek i Wiceprezesa Tomasza Dudy wyszły na jaw informacje o niebagatelnych wysokich zarobkach „świty” jaką sprowadziła do JSW była już pani prezes Barbara Piontek. Rzesza pełnomocników, dyrektorów, głównych specjalistów, koordynatorów, sekretarek. Oto grupa tzw. „fachowców”, o której opowiadała górnikom z kopalnianych telebimów pani prezes, powtarzając raz za razem, że dla niej górnik jest najważniejszy. Chyba coś w tym jest prawdy, bo kto inny, jak nie ten górnik tyrający w ścianie miał utrzymać tzw. „fachowców” byłej na całe szczęście już pani prezes.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zarobki poszczególnych osób z tej grupy przekraczały wszelkie wyobrażenia, nie wspominając już o zdrowym rozsądku, którego od samego początku ”panowania” pani Piontek brakowało.

Może warto przytoczyć parę przykładów. Otóż, dyrektor zarządzający, którego stanowisko utworzono bez żadnego uzasadnienia zarabiał prawdopodobnie 45 tyś. miesięcznie. To jest znacznie więcej niż Dyrektor, Kierownik Ruchu Zakładu Kopalń. Do tego otrzymał w prezencie zakwaterowanie w hotelu i to nie byle jakim, później miał otrzymać mieszkanie i oczywiście auto służbowe z kartą na paliwo i telefon. I to wszystko na koszt JSW S.A. Bo przecież ta marna wypłata nie mogła wystarczyć na tankowanie z własnej kieszeni. By było ciekawiej pani prezes zadbała o ewentualną odprawę dyrektora zarządzającego w wysokości 6 miesięcznego wynagrodzenia i to bez względu na to, kto rozwiązuje umowę o pracę, czy pracodawca czy pracownik. Trzeba podkreślić fakt, że odprawy pracownikom JSW S.A. przysługują tylko tym, którzy przechodzą na emeryturę. Wypłata tego pana to kilkakrotne wynagrodzenie górnika pracującego w kopalni! Dlatego właśnie ten górnik był dla pani prezes „najważniejszy”.

Kolejnym przykładem są pełnomocnicy pani prezes z wypłatą bliską 30 tyś. miesięcznie, z autami służbowymi, telefonami itd. Z pozyskanych informacji wiadomo, że ci pełnomocnicy mają również 6 miesięczne odprawy i co więcej powołują się na gwarancję zatrudnienia żądając od JSW odszkodowania w wysokości ponad pół miliona złotych na osobę!

Można by się dalej rozpisywać o byłym wiceprezesie z Knurowa, który skasował niedawno prawie milion odprawy i powrócił za sprawą pani Piontek na stanowisko dyrektora produkcji za „marne” około 30 tyś. złotych miesięcznie i służbowe auto. Parę słów należałoby napisać o szefowej biura pani prezes z nadania politycznego za „marne” prawie 20 tyś. miesięcznie, o sekretarkach, specjalistach i innych tzw. „fachowców” Piontkowej. Większa część tych osób po bardzo krótkim okresie zatrudnienia nie przekraczającym 1 lub 2 miesięcy otrzymały aneksy do zawartych umów o pracę z wzrostem wynagrodzenia i przywilejami, których nie posiada żaden pracownik kopalń czy zakładów JSW S.A.

Jak mówią nieoficjalne dane „grupa Piontkowej” kosztowała JSW miesięcznie blisko 700 tyś. złotych, co rocznie daję kwotę 8,5 mln złotych. Biorąc pod uwagę średni zarobek górnika podawany przez GUS, to około 950 miesięcznych wypłat. Tutaj trafia do nas dobitne motto pani prezes, która uważała, że górnik jest najważniejszy. Powtarzała to ze swoją ekipą na każdym kroku. Ona naprawdę w to wierzyła, bo miała świadomość, że ten górnik utrzymuje jej ekipę.

Najbardziej bulwersujący jest fakt, że metody stosowane przez tzw. „fachowców” doprowadziły wielu pracowników szeregowych do wizyty w gabinecie psychiatrycznym. Na porządku dziennym było poniżanie, zastraszanie, zmuszanie do pracy w nadgodzinach, ingerowanie w życie prywatne i poszukiwanie haków na niepokornych. Szczególnie zasłużył się w akcji mobbingowania pracowników Pan Tomasz Duda, zastępca pani Prezes Piontek, z którą rywalizował w obszarze zastraszania pracowników JSW S.A. Anonimowi rozmówcy potwierdzają, że ulubionym sloganem tej ekipy było „jak komuś powiesz co tu się dzieje to stracisz robotę”. Nie wspominając o „osiłkach” o pseudonimie Flip i Flap, którzy jeździli po kopalniach i prowadzili kontrole bez żadnych upoważnień, strasząc swoją wątłą posturą. A hitem kontroli było zaaresztowanie (dosłownie) na parę miesięcy kombajnu w Ruchu Borynia, który zamiast pracować czekał na działania kontrolerów, którzy nigdy na dole nie byli. A kto za to zapłaci?Wszystko, co działo się od marca tego roku było autorstwem pani Piontek przy aktywnym wsparciu Tomasza Dudy – na szczęście byłego już prezesa. Działo się to przy milczącej zgodnie przewodniczącej rady nadzorczej JSW – Pani Buk, która już kiedyś wstawiła się zeznaniami przeciwko naszej firmie. Strach pomyśleć czy o tym wszystkim wiedział Premier polskiego rządu oraz minister aktywów państwowych Jacek Sasin, odpowiadający za spółki skarbu państwa. A przecież Rada Nadzorcza z samej nazwy ma obowiązek nadzorować Zarząd aby jego działania były zgodne z interesem Spółki – a co robiła Rada Nadzorcza – drzemała.

Brakuje słów, by określić ten skandaliczny sposób zarządzania JSW, który miał chyba doprowadzić do jej upadku. Dzisiaj, po kompromitacji odwołanego już Zarządu JSW, wszyscy złapali oddech i odetchnęli z ulgą. Tylko trzeba pamiętać, by ku przestrodze i na przyszłość ekipa Piontkowej została rozliczona!

Teraz już wiemy dlaczego górnicy byli im tak bardzo potrzebni. Okazało się, że gwarancje zatrudnienia najbardziej były potrzebne „grupie Piontkowej”. Ich wysokość sięga dzisiaj kilku milionów złotych. Czy JSW wypłaci im te pieniądze? Czy może warto ich wszystkich wysłać na dół do roboty? Czy tacy ludzie powinni gdziekolwiek znaleźć zatrudnienie?

Dzisiaj warto zadać pytanie wszystkim panom przewodniczącym związków zawodowych, którzy tak ochoczo popierali „grupę Piontkowej”, czy potraficie spojrzeć w oczy górnikom? Czy macie odwagę powiedzieć, że popieraliście ten skok na kasę? A może mieliście coś obiecane?

Dzisiaj, kiedy stoimy przed wyborem nowego Zarządu JSW apelujemy do Premiera Rządu Mateusza Morawieckiego i Wicepremiera Rządu Jacka Sasina aby po pierwsze dopilnowali rozliczenia „grupy Piontkowej” i nie dopuścili do kolejnych nominacji partyjnych. Bo ten eksperyment się po prostu nie powiódł. Bo w marcu tego roku do naszej firmy przyszli ludzie, dla których dobro JSW nie było żadną wartością.

Apelujemy by już nigdy nie trafił się nam taki Zarząd, który w 3 miesiące doprowadził JSW niemal do upadku.

Reprezentatywne Organizacje Związkowe