Knurowska „S” w Czarnobylu!

Wycieczka knurowskiej „S” do Czarnobyla zakończona i została jednogłośnie hitem wyjazdowym 2021.

☢

Wyprawa był pomysłem najmłodszej części naszego biura. Młodzieżówka jak widać działa, jednak na samą Ukrainę dziwnym trafem nie pojechała!

Wyruszyliśmy w czwartek 2 września o godzinie 17.00. Kierunek Czarnobyl, miejsce które od 26 kwietnia 1986 roku budzi wyobraźnie każdego. 1000 kilometrów od Knurowa, 15 godzin jazdy, ale warto. Bo nad morze potrafi dziś pojechać każdy. Do „Strefy”, bez zezwoleń i przepustki, badań dozymetrycznych i przewodnika nie wejdziecie. Ale jak już wejdziecie, nie będziecie chcieli wyjść.

Samo przystaniecie parę metrów od kopuły sarkofagu reaktora nr 4 czy przy „Oku Moskwy”, wysokim na 150m, a długim na 800m radarze to niezapomniane wrażenia. Nawet obiad w zakładowej stołówce elektrowni Czarnobyl smakował jakoś inaczej!

Spacer po Prypeci, wysiedlonym 50 tysięcznym kiedyś mieście pokazało nam, że przyroda zawsze wygra z człowiekiem. Miasto widmo po prostu znika w gęstym lesie. Wysiedlone wieżowce straszą, ale tak jak miejski stadion, znikają w gęstwinie drzew. I nawet jeśli przez moment wydawało się nam, że nic nie trzeba się już bać, to powieszony na każdym uczestniku wycieczki dozymetr przypominał, że tak jednak nie jest. Promieniowanie to żart. W jeden dzień nie dało się obejrzeć wszystkiego, ale i tak to co zobaczyliśmy zrobiło na wszystkich ogromne wrażenie.

Po opuszczeniu Strefy udaliśmy się do Kijowa do hotelu Tourist.

Obowiązkowy prysznic, kolacja i większość ruszyła na miasto. O tym jak wyglądał nasz drugi dzień pobytu i czym zaskoczył nas Kijów w drugiej części relacji z wyjazdu na Ukrainę knurowskiej „S”.