METAN ZABÓJCĄ POLSKICH KOPALŃ?

POLITYKA KLIMATYCZNA OBECNY kryzys energetyczny pokazał, jak ważne są własne surowce energetyczne. Węgiel kamienny z polskich kopalń sprawił, że ceny prądu w Polsce są nisze niż w krajach Europy zachodniej. Już w 2027 r. mogą wejść w życie nowe przepisy dot. emisji metanu z kopalń, które doprowadzą do zamknięcia dużej części polskich kopalń.

BARDZO ważnym elementem kształtującym prognozy dla węgla są projektowane przez Komisję Europejską przepisy o ograniczeniu emisji metanu z kopalń. Zapisano w nich, że kary mają być „odstraszające” i może to skutkować wkrótce scenami, jakie pamiętamy z Turowa po naliczaniu ogromnych, drakońskich opłat karnych – mówi Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG).

Jak dodaje, jeśli rozporządzenie metanowe wejdzie w życie, oznaczać będzie zamianę węgla krajowego na importowany, gdyż restrykcje nie dotkną producentów węgla spoza Unii Europejskiej, którzy składać mają tylko deklaracje o własnej emisyjności.

Co szykuje Unia w sprawie metanu?

Trwają prace nad projektem rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ws. ograniczenia emisji metanu w sektorze energetycznym. Projekt rozporządzenia w obecnym kształcie ma m.in. ustanowić normy zawartości metanu w odprowadzanym z kopalń powietrzu wentylacyjnym.

PAP przypomina, że pierwotny projekt zakłada w tym zakresie, że od 1 stycznia 2027 r. zakazane będzie uwalnianie metanu do atmosfery z szybów kopalń węgla innego niż koksowy, emitujących ponad 0,5 tony metanu (po głosach m.in. strony polskiej wskaźnik ten ma zostać zmieniony na 3 tony) na 1 tys. ton wydobytego węgla. Tomasz Rogala odnosząc się do projektu, podał wartości z tej spółki, aby – jak zaznaczył – „zrozumieć grozę sytuacji”.

– Na przykładzie Polskiej Grupy Górniczej to jest emitowane rocznie 274 mln m sześc. metanu. Z czego 85 mln ujmujemy i możemy to zwiększyć jeszcze realnie o 30 mln. Ale 160 mln m sześc. to jest to, co jest w powietrzu wentylacyjnym, na co nie ma dzisiaj skutecznej technologii ujęcia – zapewnia Tomasz Rogala, cytowany przez PAP.

Dwie trzecie PGG do zamknięcia?

– Gdyby ten projekt rozporządzenia wszedł w kształcie takim, jak na dzisiaj, to zapisano w nim, że maksymalna możliwa emisja metanu to są 3 tony na 1 tys. ton wydobytego węgla. Więc w 2027 r. musimy zamknąć dwie trzecie PGG, bo nie spełniamy tego wymogu. U nas jest to 8,1 mln ton, a żeby zapewnić wykonanie programu odejścia do węgla do 2049 r, trzeba by zawiązać jakąś rezerwę na zwiększenie tej metanowości, więc trzeba by przyjąć minimum 12-13 mln ton – zdiagnozował Tomasz Rogala.

Tomasz Rogala odniósł się przy tym do sprzeczności zapisów projektowanego rozporządzenia z założeniami tzw. umowy społecznej określającej m.in. harmonogram wygaszania polskich kopalń do 2049 r., w której pogodzono politykę klimatyczną Unii Europejskiej, dobro polskiej gospodarki i oczekiwania strony społecznej (są tam też uwzględnione plany redukcji emisji metanu). – Jeżeli utrzyma się decyzja o limicie w okolicach poniżej 8 ton, to ta decyzja jest stricte polityczna i oznacza wywrócenie umowy społecznej do góry nogami, bo ktoś będzie musiał powiedzieć, że generalnie utrzymanie terminów umowy społecznej powyżej 2027 r. jest niewykonalne ze względu na przepisy, które zostały wprowadzone w życie – przestrzegł Tomasz Rogala, cytowany przez PAP.

Wysokie kary za emisję metanu

Jak dodał, w razie wyemitowania w powietrzu wentylacyjnym większej, niż dozwolona ilości metanu, kraje członkowskie powinny ustalić opłatę.

– Brzmi to niewinnie: opłatę ustali kraj członkowskich, ale ma być ona: adekwatna, odstraszająca i ma pozbawiać korzyści gospodarczych, a to oznacza, że takie przedsiębiorstwa nie mogą wykazywać zysku – zastrzegł Tomasz Rogala.

– Mając na uwadze mechanikę, która dziś towarzyszy narracji, jaka ma miejsce w Unii Europejskiej, oznaczało to będzie stawki karne na bardzo wysokim poziomie i możemy spodziewać się, że punktem odniesienia będzie obecna opłata za emisję CO2. Jeżeli to będzie punkt startowy do obliczania opłat za metan, to według najbardziej ostrożnego szacunku PGG będzie to ok. 2,1 tys. euro na tonę – zobrazował Tomasz Rogala.

– Jeżeli to przeliczymy na ilość ton, to będą to wielomiliardowe opłaty i to oznacza tak naprawdę zakończenie produkcji na rzecz importu energii – ocenił Tomasz Rogala. Przypomniał ponadto, że rozporządzenie obejmie kontrolę metanowości węglowodorów produkowanych na terenie Unii Europejskiej, a węglowodory importowane będą oceniane na podstawie deklaracji.

– To już zaczyna wyglądać trochę jak dyskryminacja. Jeżeli będziemy opierać się na deklaracjach z Chin, Arabii Saudyjskiej, Bliskiego Wschodu, ile tam mają metanowości, to tam we wszystkich deklaracjach będzie zero. A Unia Europejska, która potrzebuje węglowodorów stałych, płynnych i gazowych będzie udawała, że tam jest zero, bo nikt nie odmówi obywatelom prądu w gniazdkach – uznał Tomasz Rogala, cytowany przez PAP.

– A więc, jeżeli po pierwsze wskaźnik zostanie ustawiony na 3 tony, a w przypadku PGG potrzeba 8 ton, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej jest wyższa metanowość ścian, więc tam potrzeba 14 ton, to to oznacza zamknięcie polskich kopalń, jeżeli to wejdzie w życie – podsumował Tomasz Rogala.

– Jeżeli pozostaną ogólne zapisy dotyczące kar za przekroczenia z tym zapisem, że mają one pozbawiać korzyści gospodarczych, to też oznacza zamknięcie, bo też mówimy o bardzo wysokich opłatach, a jak się na to nie zgodzimy, to zrobimy drugi Turów – i będą nakładane sakramenckie kary na państwo członkowskie – zaznaczył Tomasz Rogala.

– I ostatni element, to forma dyskryminacji europejskiego przemysłu względem innych, którzy będą deklarować bez realnych możliwości sprawdzenia metanowość swoich produktów. Więc węgiel z Australii, z Kolumbii będzie niemetanowy, tylko krajowy będzie metanowy. Stąd powaga sytuacji i stąd istotne, aby ta informacja przebijała się do społeczeństwa – skonkludował Tomasz Rogala.

Wykorzystać metan

Polska Grupa Górnicza oczywiście prowadzi prace zmniejszające emisję metanu do atmosfery, np. poprzez budowę silników gazowych wykorzystujących metan do produkcji prądu i ciepła. Oczywiście takie działania prowadzi także Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW).

Od roku 2018 w kopalniach Budryk oraz Knurów-Szczygłowice realizowany jest projekt inwestycyjny pod nazwą Gospodarcze wykorzystanie metanu o łącznej wartości projektowej ok. 300 mln zł, którego celem jest zwiększenie uzysku energii własnej i ograniczenie emisji metanu. Tylko w 2021 r. w JSW udało się zagospodarować ok. 99 mln metrów sześciennych metanu, tj. o 15 proc. więcej w porównaniu do roku 2020, co w przeliczeniu na ekwiwalent CO2 pozwala na uniknięcie emisji ok. 2 mln ton rocznie. Uruchomione i sukcesywnie realizowane działania pozwoliły na redukcję emisji metanu o 16 proc. w latach 2019-2021. Spółka rozpoczyna także nowe projekty.

We wrześniu 2022 r. JSW ogłosiła rozpoczęcie nowych programów redukcji emisji metanu, których budżet wyniesie 23 mln euro. Pierwszy z projektów – program Redukcji Emisji Metanu – otrzymał rekordową dotację w wysokości 11 mln euro. To największy unijny grant, jaki trafił do polskiego górnictwa. Dzięki temu w należącej do JSW kopalni Pniówek powstanie pierwsza w świecie dedykowana instalacja służąca redukcji emisji metanu do atmosfery z opuszczonych rejonów pracującej kopalni.

Nierealne cele

Kolejnym projektem, który otrzymał dofinansowanie w wysokości 900 tys. euro – tym razem w ramach europejskiego programu Master Mine z unijnego funduszu badawczego Horyzont Europa – jest inteligentny system odmetanowania, który powstanie także w kopalni Pniówek.

Projekt realizowany przez JSW i Główny Instytut Górnictwa ma charakter badawczo-wdrożeniowy, a jego celem jest optymalizacja i poprawa efektywności pracy kopalnianego systemu odmetanowania poprzez jego automatyzację i cyfryzację. Efektem będzie skuteczniejsze wychwytywanie metanu uwalnianego podczas eksploatacji. To poprawi bezpieczeństwo pracy górniczych załóg oraz ograniczy emisję metanu, ponieważ mniej tego groźnego gazu będzie migrować do atmosfery z powietrzem wentylacyjnym.

W „Strategii Grupy JSW” założono redukcję śladu węglowego o 30 proc. do 2030 roku i osiągnięcie neutralności klimatycznej w roku 2050. – Założone cele mają zostać osiągnięte głównie poprzez zmniejszenie emisji metanu, którego udział w śladzie węglowym JSW wynosi 74 proc. – mówi Tomasz Cudny, prezes JSW.

Przekonuje, że dziś JSW jest liderem odmetanowania kopalń z efektywnością na poziomie od 35 do 42 proc., przy średniej światowej, która nie przekracza 30 proc. Dotyczy to przede wszystkim metanu ujmowanego z pokładów, w których prowadzone jest wydobycie. Tymczasem metan migruje także z nieczynnych wyrobisk, choć w tym przypadku jego stężenie jest dużo mniejsze i charakteryzuje się znaczną zmiennością.

Plany rozwoju JSW do roku 2030 zakładają zapewnienie niezależności energetycznej JSW poprzez rozwój mocy wytwórczych do poziomu zapewniającego maksymalne zaspokojenie potrzeb grupy w zakresie mediów energetycznych, m.in. poprzez wykorzystanie w celach energetycznych metanu węgla oraz gazu koksowniczego powstałego przy produkcji koksu. W ramach tych działań planuje się osiągnąć 198 MWe mocy zainstalowanych jednostek wytwórczych, 1,62 TWh rocznie wolumenu produkowanej energii w grupie w 2029 roku z metanu, gazu koksowniczego i w instalacjach fotowoltaicznych.

Obecnie JSW posiada zabudowane moce elektryczne związane z zagospodarowaniem metanu w wysokości ok. 26 MWe.

Polskie górnictwo w ostatnich latach zwiększa ujmowanie i wykorzystywanie metanu, i z pewnością będzie to robiło w kolejnych latach. Przed kopalniami można stawiać cele dot. ograniczenia emisji metanu, ale te cele muszą być realistyczne i możliwe do spełnienia. Na razie wygląda na to, że instytucje unijne świadomie stawiają cele dot. metanu, których bez zamknięcia kopalń nie da się osiągnąć. Opr. IDS